oczami Leah
-Leah! - w drzwiach pojawiła się
postać mojej blond przyjaciółki. Dziewczyna zamknęła za
sobą drzwi, wcześniej upewniając się że nikogo nie ma w pobliżu
mojego pokoju. Po chwili chwiejnym krokiem ruszyła w stronę mojego
łóżka. Zmarszczyłam brwi przyglądając się jej.
-Piłaś. - bardziej stwierdziłam niż
zapytałam.
-Nie wiem o czym ty mówisz.-
Faith udała zdziwioną. Tylko wywróciłam oczami wyczuwając
alkohol. Dziewczyna opadła plecami na moje łóżko.-Dzisiaj
jest impreza.
-Nie rozumiem po co mi to mówisz.
I tak wiesz, że nigdzie nie pójdę. - wstałam i podeszłam
do biurka. Usiadłam na jego blacie i obserwowałam przyjaciółkę,
która leżała z wielkim uśmiechem na twarzy.
-Leah, proszę. Ten jeden raz złam te
pieprzone zasady twojego ojca. - z trudem podniosła się do pozycji
siedzącej. Pokręciłam głową.- Za kilka miesięcy będziesz miała
18 lat! Wciąż będziesz pozwalała mu cię kontrolować na każdym
kroku? Pozwolisz mu wybrać sobie męża tak jak pozwoliłaś mu
znaleźć ci chłopaka? Powinnaś mu się wreszcie postawić, a jeśli
ty tego nie zrobisz to ja z wielką chęcią.
Odwróciłam wzrok.
-Nawet nie próbuj. -
wymamrotałam.
-Więc ty to zrobisz?
Pokręciłam głową. Nie mogłabym.
Byłam jego córeczką, a to złamałoby mu serce. Nie chcę
żeby był na mnie zły. Ale z drugiej strony miałam wszystkiego
dość. Nie mogłam nigdzie wyjść bez ochrony ani bez jego zgody
którą i tak rzadko kiedy dostawałam. Nigdy nie imprezowałam
z ludźmi w moim wieku. Zazwyczaj pojawiałam się na eleganckich
bankietach i balach organizowanych przez znajomych ojca. Nie miałam
też wielu przyjaciół, bo jego zdaniem żadna osoba nie jest
odpowiednim towarzystwem dla mnie. Faith ledwo toleruje, ale że jest
córką jednego z ważnych biznesmenów to nie ma wyboru.
Do tego posuwa się za daleko. Wybrał mi nawet chłopaka nie pytając
mnie o zdanie!
-Mam tego dość – wypaliłam nagle.
Faith popatrzyła na mnie jak na wariatkę. - Idziemy na imprezę.
-N-naprawdę?
Pokiwałam głową.
-To moje życie, więc będę robić co
chcę. - oznajmiałam. Blondynka uśmiechnęła się szeroko i
podbiegła do mnie wciąż się chwiejąc. Rzuciła mi się na szyję.
-Jestem z ciebie dumna, mała.
-Też jestem dumna. - zaśmiałam się.
- A teraz chodźmy się przygotować!
Faith rzuciła się biegiem w stronę
mojej garderoby. Już po chwili stała przede mną w rękach
trzymając całą górę ubrań. Rzuciła je na łóżko
i wybrała niektóre z nich po czym ruszyła do łazienki
oznajmiając iż idzie się przebrać. Spojrzałam na to co
pozostawiła dla mnie. Muszę przyznać, że chociaż wciąż była
pod wpływem alkoholu to potrafiła wybrać całkiem ciekawy zestaw.
Czekając aż będzie gotowa wzięłam się za malowanie paznokci na
krwisto czerwony kolor. Skończyłam akurat gdy blondynka wyszła z
łazienki.
-I jak? - zapytała obracając się
dookoła.
-Sexi. - zaśmiałam się. Pomachałam
kilka razy rękoma, aby lakier wyschnął po czym wzięłam swoje
rzeczy i udałam się do łazienki. Wzięłam szybki prysznic,
wysuszyłam oraz wyprostowałam włosy oraz się ubrałam. Sięgnęłam
po swoje kosmetyki i wyciągnęłam tusz, kredkę, eyeliner oraz
czerwoną szminkę. Zrobiłam makijaż i przyjrzałam się sobie.
-You only live once. - wymamrotałam do
siebie z uśmiechem i wyszłam z pomieszczenia prosto do mojego
pokoju.
*
-Dlaczego nie możemy wyjść drzwiami?
- zapytała Faith po raz 10 w ciągu minuty. Wywróciłam
oczami, ale dookoła było zbyt ciemno by mogła to zauważyć.
-Dobrze wiesz, że mamy monitoring w
całym domu. - wymamrotałam próbując ześlizgnąć się z
parapetu na dach, który znajdował się ok. 1,5 m niżej.
-Kto normalny nagrywa to co się dzieje
w domu?! Może jeszcze mi powiesz, że w każdej łazience macie
kamerę i twój ojciec sprawdza czy zmieniasz tampony. -
blondynka była wyraźnie poirytowana faktem, że musi wydostawać
się przez okno. Zaśmiałam się pod nosem. W sumie nawet bym się
nie zdziwiła gdyby coś takiego okazało się prawdą.
W końcu obie wylądowałyśmy na
trawniku.
-Dzięki Ci Boże!- krzyknęła Faith
patrząc w niebo. Czasami blondynka robiła rzeczy, które nie
powinna była robić. Usłyszałam zbliżające się kroki, więc
pociągnęłam ją za rękę w stronę ulicy. Skręciłyśmy w prawo
i ruszyłyśmy szybkim krokiem by być jak najdalej od mojego domu.
-Musimy dostać się do domu Mick'a
Johnson'a. - oznajmiła moja przyjaciółka. Spojrzałam na nią
z szeroko otwartymi oczami.
-To jest na drugim końcu miasta! Jak
ty sobie to wyobrażasz? - pokręciłam głową. - Wiedziałam, że
będzie lepiej jeśli zostanę w domu.
-Leah, nie zaczynaj. - najwyraźniej
Faith irytowało moje zachowanie, ale nic na to nie poradzę. Taka
jestem.
-Naprawdę? To może zdradzisz mi swój
cudowny plan. - skrzyżowałam ręce na piersiach. - I od razu mówię,
że nie mam zamiaru iść tak daleko na nogach.
Blondynka zmarszczyła brwi, jak zawsze
gdy intensywnie myślała.
-Czy twój chłopak nie ma
samochodu?- powiedziała wreszcie po paru minutach ciszy.
-O nie! Nie mam zamiaru prosić go by
gdziekolwiek mnie zawiózł. Mam go dość!
-Daj mi twój telefon. -
przerwała mi.
-Po co?- zapytałam wyciągając
urządzenie z kieszeni kurtki. Dziewczyna szybko go chwyciła i
oddaliła się parę kroków. Chwilę później miała go
przy uchu.- Do kogo dzwonisz?
Zignorowała moje pytanie.
-Liam?
O nie, czy ona właśnie dzwoni do tego
idioty Collinsa?! Rzuciłam się na nią próbując wyrwać jej
iphona, ale niestety nie udało mi się. Nawet nie zauważyłam kiedy
skończyła rozmowę.
-Co to miało być?! - wypaliłam, a
ona tylko się uśmiechnęła. Czy z nią jest coś nie tak?
-Twój chłopak zaraz tutaj
będzie. - oznajmiła spokojnie. Przysięgam, że kiedyś ją za to
zabije.
-Dlaczego to zrobiłaś?!
-Nie chciałaś tam iść z buta, a
Liam to twój chłopak, więc dlaczego nie? - wzruszyła
ramionami.
-On nie jest moim chłopakiem!
-Twój ojciec uważa inaczej. -
wywróciła oczami. - A jeśli dowie się że byłaś na
imprezie to będziesz mogła mu powiedzieć że byłaś z nim i to
załatwi sprawę.
Westchnęłam i pokiwałam głową.
Faith miała rację, aczkolwiek towarzystwo Collinsa to coś, czego z
pewnością dzisiaj nie oczekiwałam. Parę minut później,
zaraz przed nami zatrzymał się czarny samochód. Blondynka
zaklaskała w ręce z radości i otworzyła tylne drzwi. Wsunęła
się do środka.
-Cześć Liam! - powitała go z
uśmiechem. Chłopak zaśmiał się i pokiwał głową. Zajęłam
miejsce obok przyjaciółki i zamknęłam drzwi. Wymamrotałam
jakieś powitanie i wbiłam swój wzrok w szybę.
-To gdzie mam jechać? - zapytał
szatyn odwracając się w naszą stronę. Faith podała mu adres i
ruszyliśmy na drugi koniec Stratford.
______________________________________________________________
Nudno i bez Justina. Ale w następnym rozdziale będzie ciekawiej, obiecuję!
I dziękuję za te wszystkie komentarze. Bardzo miło mi się robi gdy je czytam. Widziałam że piszecie, że szykuję się polska wersja Dangera. ldjfiodjofdf, jak zobaczyłam ten komentarz to się jarałam przez tydzień + powiadomiłam przyjaciółki. To dla mnie wiele znaczy. : 3
+ czytacie jakieś opowiadania na stronie na której znajduje się Danger po ang? Jeśli tak to jakie? Czytałam już Out of my mind, i can do bad all by myself i don't talk do strangers ( 2 cześć także ) : )
+ postaram się jak najszybciej dodać kolejny rozdział. ; )
+ jedziecie na koncert Juju? Ja nwm, nie mam biletu, mama się zgodziła, ale tata nie bardzo. Mam nadzieję, że jeszcze gdzieś znajdę fast track i pojadę. ; D
W sumie, nic szczególnego się nie dzieje ale podoba mi się :D
OdpowiedzUsuńCzytam na JBFF opowiadanie po angielsku: http://www.justinbieberfanfiction.com/viewstory.php?sid=36025&warning=3 "Signed Anonymus" Jest świetne.
Niestety nie jadę na koncert ale jeśli pojedziesz: baw się dobrze :)
Czekam na kolejny
@semomma
Czekam na kolejny rozdział :D A na koncert jadę :3
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że też pojedziesz! :D
Życzę dużo weny :) / @SabiSwaggy
ktoś miał rację mówiąc, że szykuje się polska wersja Dangera ;) jestem ciekawa kolejnego rozdziału ;D
OdpowiedzUsuńuprowadzona.blogspot.com ;)
Czekam na następny :-) Moglabys mnie informować? @canihaveyou3
OdpowiedzUsuńniby nic się nie dzieje, ale rozdział jest świetny, mi się bardzo podoba i nie mogę się doczekać następnego rozdziału :)
OdpowiedzUsuńja się wybieram i też chciałam na fast track, ale nie zdążyłam kupić :c