czwartek, 24 stycznia 2013

2. Freaking me out

punkt widzenia Justina.

W tamtej chwili nie zaprzątałem sobie głowy takimi drobiazgami jak pukanie do drzwi. Można powiedzieć iż chciałem mu zrobić niespodziankę. Niezbyt miłą. Kopnąłem w drzwi, które natychmiast się rozpadły. Ah tak, Torres nigdy się nie nauczy, aby solidnie zabezpieczyć wejście do swojego mieszkania. Wszedłem do środka, a tuż za mną podążali David, Aiden i Logan.
- Co do kurwy nędzy ma to wszystko znaczyć?! - na końcu korytarza pojawiła się niska, gruba postać łysiejącego mężczyzny w szlafroku.
- Okłamałeś mnie, Torres - powiedziałem z sarkastycznym uśmiechem na ustach. Prawą ręką sięgnąłem do kieszeni w której znajdowała się moja broń. Wyciągnąłem ją tak, aby Leo {dop. aut. tak ma na imię Torres} mógł ją zobaczyć. - A wiesz że Justina Biebera się nie okłamuje. Teraz będziesz musiał za to zapłacić.
Mężczyzna nagle zbladł, wiedząc co zamierzam. Swoimi małymi oczkami wpatrywał się w mój pistolet.
- Przysięgam, powiedziałem wszystko co wiem. - w jego głosie można było usłyszeć strach, panikę.
-Powiedziałeś że dokumenty są tam na pewno - zrobiłem nacisk na dwa ostatnie słowa. - Tymczasem nie było tam zupełnie nic.
Ruszyłem w jego stronę. Gdy byłem parę kroków przed nim, wycelowałem w niego bronią. Natychmiast padł na kolana. Cicho się zaśmiałem. Nadchodził mój ulubiony moment, kiedy człowiek błaga mnie o życie. Ale ja okazuję się zimnym skurwielem i w jego głowie ląduje kula. Chwilę później osuwa się na ziemię i ląduje w kałuży własnej krwi.
-Zdajesz sobie sprawę z mojego wielkiego niezadowolenia? Byłem bliski zwycięstwa. Wiesz jak nie lubię przegrywać, Torres. - ostatnie zdanie wysyczałem przez zaciśnięte zęby. Kopnąłem go w brzuch. Mężczyzna wydał z siebie jęk i osunął się na ziemię trzymając się za bolące miejsce. - Nie myśl, że ujdzie ci to na sucho, Leo. - jego imię wypowiedziałem z obrzydzeniem.
Chodziłem wokół jego ciała z bronią wciąż wycelowaną w niego.
-Nawet jeśli nie zabiję cię dzisiaj, to kara cię nie uniknie - zaśmiałem się. - Bo ze mną się nie zadziera.
Nacisnąłem spust broni i strzeliłem tuz obok jego głowy na co wydał z siebie przerażony krzyk. Po tym wszystkim odwróciłem się w stronę miejsca, gdzie jeszcze paręnaście minut wcześniej były drzwi i wyszedłem.

*

Opadłem na kanapę czując na sobie wzrok reszty. Zignorowałem ich i zapaliłem jednego z papierosów leżących na stole. Zaciągnąłem się nim, pozwalając dymowi wypełnić swoje płuca i po chwili go wypuściłem.
-Co zamierzasz teraz zrobić? - odezwał się w końcu David. Wzruszyłem ramionami.
-Pojadę do mieszkania, może coś zjem..
-Nie o to mi chodzi. -przerwał mi. Wywróciłem oczami i po raz kolejny zaciągnąłem się papierosem. Cała trójka wpatrywała się we mnie z wyczekiwaniem. W końcu to ja tutaj rządziłem.
- Nie wiem. - przyznałem. - Ale jestem Justin Bieber, wymyślę coś. Potrzebuję trochę czasu.
-My nie mamy czasu. - wycedził przez zęby Logan. - Dobrze wiesz jak wygląda sytuacja, Bieber. Ten człowiek..
-Wiem co zrobił, Reed. - przerwałem mu. - Nie musisz mi o tym przypominać na każdym pieprzonym kroku! - wziąłem głęboki oddech by się uspokoić. - Dokumenty są na pewno w jego domu. Trzeba się tylko tam dostać.

____________________________________________________

Cześć. Wczoraj pisałam to w nocy, bo nie mogłam spać. Ale kto mógł po tym jak wyszła tak cudowna piosenka? <3. Złamałam się i przesłuchałam jej. Ale reszty nie mam zamiaru słuchać. Czekam do premiery. A jak jest z Wami? Tak wgl. chciałam Wam ogromnie podziękować za komentarze i wejścia. Mam łzy w oczach zawsze gdy je czytam. Dodają mi motywacji, dziękuję. Chciałabym Was wyściskać, ale mogę tylko to : *virtual hug*. Jesteście kochani. W najbliższym czasie postaram się wejść także na Wasze blogi i je skomentować. Teraz lecę, dobranoc robaczki. < 3


piątek, 18 stycznia 2013

1. This is our town


Punk widzenia Justina. 


Wszystko szło zgodnie z planem. Bez problemu wtargnęliśmy do budynku położonego w centrum Stratford, wyminęliśmy wszystkich ochroniarzy aż w końcu dostaliśmy się do biura samego John'a Clarka, właściciela większości korporacji na tym terenie. Ruchem dłoni rozkazałem Aidenowi oraz Loganowi by zostali na zewnątrz i obserwowali korytarz, natomiast wraz z Davidem weszliśmy do środka. Dzięki neonom, których światło wpadało przez oszkloną ścianę, byłem w stanie dotrzeć na drugi koniec pomieszczenia przy tym w nic nie uderzając. Wyminąłem wielkie biurko i stanąłem twarzą prosto do regału pełnego dokumentów i książek. Wzrokiem odszukałem jedną z nich. Pociągnąłem ją w swoją stronę co spowodowało, iż jedna z półek odsunęła się ukazując mi niewielki sejf. Uśmiechnąłem się do siebie czując iż wygrałem. Już niedługo Clark straci wszystko co ma, stanie się nikim, zapłaci za to co zrobił. Szybko wpisałem kod w duszy modląc się, aby był prawidłowy. Co prawda dostałem go od zaufanego człowieka, ale każdy popełnia pomyłki. Odetchnąłem z ulgą kiedy usłyszałem typowe piknięcie i metalowe drzwi się uchyliły. Otworzyłem je szerzej.
-David – warknąłem, czując jak wszystko się we mnie gotuje. Przymknąłem powieki i wziąłem głęboki oddech, gdy Gray zmierzał w moją stronę z pytającym wyrazem twarzy. - Nie ma. Nie ma tutaj tych pieprzonych dokumentów!
Chłopak otworzył szeroko oczy i spojrzał w stronę sejfu. Był zdezorientowany. Planowaliśmy to już od dawna. Mieliśmy pewnego informatora, który potwierdził, iż to czego szukamy znajduje się właśnie tutaj.
- Torres za to zapłaci – wymamrotałem zmierzając w stronę wyjścia. Otworzyłem drzwi, a przed moimi oczami natychmiast pojawiły się twarze Hall'a i Reed'a.
- Masz?
-Nie kurwa, nic tutaj nie ma – odpowiedziałem wymijając ich. Ruszyli za mną pilnując by nikt nas nie zauważył. Nie zadawali pytań, wiedzieli że to nie miejsce ani czas na to. Poza tym widzieli w jakim jestem stanie. Jedyne co mógłbym w tej chwili zrobić to rzucić się na nich w chwili gdy wypowiedzieliby jakiekolwiek słowo.
Żeby było jeszcze ciekawiej, w chwili gdy byliśmy blisko wyjścia, zauważył nas jeden z ochroniarzy. Rzuciłem na niego okiem i bez zastanowienia strzeliłem w jego stronę. Mężczyzna złapał się za miejsce w które został postrzelony i osunął się na miejsce. Słysząc zbliżające się kroki wybiegliśmy na zewnątrz i szybko wskoczyliśmy do samochodu. Chwilę później mknęliśmy pustymi ulicami Stratford w stronę obrzeży.




Punk widzenia Leah.

Zmierzając w stronę kuchni zauważyłam swojego tatę krążącego po całym salonie. Oparłam głowę o ścianę i przyglądałam mu się przez chwilę.
-Coś się stało? - zapytałam w końcu widząc jego skupiony wyraz twarzy.
-Nic o co musisz się martwić. - odpowiedział patrząc na mnie przelotnie. Dalej kontynuował swoją ścieżkę po pokoju. Zmarszczyłam brwi patrząc na niego. Był zdenerwowany i najwyraźniej nie wiedział co ma robić.
-Możesz mi powiedzieć – wymamrotałam zmierzając w jego stronę. Usiadłam na kanapie i wpatrywałam się w niego czekając na odpowiedź. Westchnął i w końcu się zatrzymał. Stał tyłem do mnie i wpatrywał się w ciemną przestrzeń za oknem.
-Ktoś wkradł się do mojego biura i postrzelił jednego z ochroniarzy. - wymamrotał wciąż na mnie nie patrząc. Otworzyłam szerzej oczy, a po chwili znów zmarszczyłam brwi.
-Dlaczego ktoś chciał się tam wkraść?
Tata w końcu odwrócił się w moją stronę. Pokręcił głową.
-Nie mam pojęcia.
Cała sytuacja najwyraźniej go zmartwiła. Był zgarbiony, zmarszczył brwi tak, że wyglądały jak jedna ciągła linia, a w jego oczach było widać smutek, zdezorientowanie no i oczywiście złość.
-Może jakoś pomóc? - zapytałam po chwili. Nie lubiłam siedzieć bezczynnie patrząc na to jak moim bliskim dzieje się krzywda.
-O nic nie musisz się martwić, Leah. - lekko się do mnie uśmiechnął. -Policja jest już na miejscu. Mają mnie informować o tym jeśli coś znajdą.
Pokiwałam głową i wstałam.
-W takim razie dobranoc. - posłałam mu pocieszający uśmiech po czym ruszyłam do swojego pokoju.



_________________________________________________________

Muszę przyznać, że napisałam to dość szybko. Jest krótkie, bo stwierdziłam, że nie będę tutaj dawać zbyt dużo akcji. Chciałam zrobić z Biebera badass'a. Przekonamy się czy mi wyjdzie. 
Byłoby mi bardzo miło gdybyście pisali w komentarzach co o tym sądzicie. 
A teraz idę spać, dobranoc. : *

czwartek, 17 stycznia 2013

Bohaterowie.



Leah Clark.

Justin Bieber.

Aiden Hall.

David Gray.


Logan Reed.


Faith Turner.



Liam Collins.



___________________________________________________________________

Cześć. Zaczynam pisać kolejne opowiadanie. Mam nadzieję, że tym razem zdołam wytrwać do końca. Pierwszy rozdział powinien ukazać się już niedługo. Zaraz zabieram się za jego napisanie. Okeej, więc mam nadzieję iż przypadnie Wam do gustu. C : 
Tak btw. Czyż ten gif z Ryan'em nie jest słodki? *.*