piątek, 8 lutego 2013

3. You only live once

Pojawiły się nowe postacie. Sprawdźcie w bohaterach. C : 


oczami Leah

-Leah! - w drzwiach pojawiła się postać mojej blond przyjaciółki. Dziewczyna zamknęła za sobą drzwi, wcześniej upewniając się że nikogo nie ma w pobliżu mojego pokoju. Po chwili chwiejnym krokiem ruszyła w stronę mojego łóżka. Zmarszczyłam brwi przyglądając się jej.
-Piłaś. - bardziej stwierdziłam niż zapytałam.
-Nie wiem o czym ty mówisz.- Faith udała zdziwioną. Tylko wywróciłam oczami wyczuwając alkohol. Dziewczyna opadła plecami na moje łóżko.-Dzisiaj jest impreza.
-Nie rozumiem po co mi to mówisz. I tak wiesz, że nigdzie nie pójdę. - wstałam i podeszłam do biurka. Usiadłam na jego blacie i obserwowałam przyjaciółkę, która leżała z wielkim uśmiechem na twarzy.
-Leah, proszę. Ten jeden raz złam te pieprzone zasady twojego ojca. - z trudem podniosła się do pozycji siedzącej. Pokręciłam głową.- Za kilka miesięcy będziesz miała 18 lat! Wciąż będziesz pozwalała mu cię kontrolować na każdym kroku? Pozwolisz mu wybrać sobie męża tak jak pozwoliłaś mu znaleźć ci chłopaka? Powinnaś mu się wreszcie postawić, a jeśli ty tego nie zrobisz to ja z wielką chęcią.
Odwróciłam wzrok.
-Nawet nie próbuj. - wymamrotałam.
-Więc ty to zrobisz?
Pokręciłam głową. Nie mogłabym. Byłam jego córeczką, a to złamałoby mu serce. Nie chcę żeby był na mnie zły. Ale z drugiej strony miałam wszystkiego dość. Nie mogłam nigdzie wyjść bez ochrony ani bez jego zgody którą i tak rzadko kiedy dostawałam. Nigdy nie imprezowałam z ludźmi w moim wieku. Zazwyczaj pojawiałam się na eleganckich bankietach i balach organizowanych przez znajomych ojca. Nie miałam też wielu przyjaciół, bo jego zdaniem żadna osoba nie jest odpowiednim towarzystwem dla mnie. Faith ledwo toleruje, ale że jest córką jednego z ważnych biznesmenów to nie ma wyboru. Do tego posuwa się za daleko. Wybrał mi nawet chłopaka nie pytając mnie o zdanie!
-Mam tego dość – wypaliłam nagle. Faith popatrzyła na mnie jak na wariatkę. - Idziemy na imprezę.
-N-naprawdę?
Pokiwałam głową.
-To moje życie, więc będę robić co chcę. - oznajmiałam. Blondynka uśmiechnęła się szeroko i podbiegła do mnie wciąż się chwiejąc. Rzuciła mi się na szyję.
-Jestem z ciebie dumna, mała.
-Też jestem dumna. - zaśmiałam się. - A teraz chodźmy się przygotować!
Faith rzuciła się biegiem w stronę mojej garderoby. Już po chwili stała przede mną w rękach trzymając całą górę ubrań. Rzuciła je na łóżko i wybrała niektóre z nich po czym ruszyła do łazienki oznajmiając iż idzie się przebrać. Spojrzałam na to co pozostawiła dla mnie. Muszę przyznać, że chociaż wciąż była pod wpływem alkoholu to potrafiła wybrać całkiem ciekawy zestaw. Czekając aż będzie gotowa wzięłam się za malowanie paznokci na krwisto czerwony kolor. Skończyłam akurat gdy blondynka wyszła z łazienki.
-I jak? - zapytała obracając się dookoła.
-Sexi. - zaśmiałam się. Pomachałam kilka razy rękoma, aby lakier wyschnął po czym wzięłam swoje rzeczy i udałam się do łazienki. Wzięłam szybki prysznic, wysuszyłam oraz wyprostowałam włosy oraz się ubrałam. Sięgnęłam po swoje kosmetyki i wyciągnęłam tusz, kredkę, eyeliner oraz czerwoną szminkę. Zrobiłam makijaż i przyjrzałam się sobie.
-You only live once. - wymamrotałam do siebie z uśmiechem i wyszłam z pomieszczenia prosto do mojego pokoju.

*

-Dlaczego nie możemy wyjść drzwiami? - zapytała Faith po raz 10 w ciągu minuty. Wywróciłam oczami, ale dookoła było zbyt ciemno by mogła to zauważyć.
-Dobrze wiesz, że mamy monitoring w całym domu. - wymamrotałam próbując ześlizgnąć się z parapetu na dach, który znajdował się ok. 1,5 m niżej.
-Kto normalny nagrywa to co się dzieje w domu?! Może jeszcze mi powiesz, że w każdej łazience macie kamerę i twój ojciec sprawdza czy zmieniasz tampony. - blondynka była wyraźnie poirytowana faktem, że musi wydostawać się przez okno. Zaśmiałam się pod nosem. W sumie nawet bym się nie zdziwiła gdyby coś takiego okazało się prawdą.
W końcu obie wylądowałyśmy na trawniku.
-Dzięki Ci Boże!- krzyknęła Faith patrząc w niebo. Czasami blondynka robiła rzeczy, które nie powinna była robić. Usłyszałam zbliżające się kroki, więc pociągnęłam ją za rękę w stronę ulicy. Skręciłyśmy w prawo i ruszyłyśmy szybkim krokiem by być jak najdalej od mojego domu.
-Musimy dostać się do domu Mick'a Johnson'a. - oznajmiła moja przyjaciółka. Spojrzałam na nią z szeroko otwartymi oczami.
-To jest na drugim końcu miasta! Jak ty sobie to wyobrażasz? - pokręciłam głową. - Wiedziałam, że będzie lepiej jeśli zostanę w domu.
-Leah, nie zaczynaj. - najwyraźniej Faith irytowało moje zachowanie, ale nic na to nie poradzę. Taka jestem.
-Naprawdę? To może zdradzisz mi swój cudowny plan. - skrzyżowałam ręce na piersiach. - I od razu mówię, że nie mam zamiaru iść tak daleko na nogach.
Blondynka zmarszczyła brwi, jak zawsze gdy intensywnie myślała.
-Czy twój chłopak nie ma samochodu?- powiedziała wreszcie po paru minutach ciszy.
-O nie! Nie mam zamiaru prosić go by gdziekolwiek mnie zawiózł. Mam go dość!
-Daj mi twój telefon. - przerwała mi.
-Po co?- zapytałam wyciągając urządzenie z kieszeni kurtki. Dziewczyna szybko go chwyciła i oddaliła się parę kroków. Chwilę później miała go przy uchu.- Do kogo dzwonisz?

Zignorowała moje pytanie.
-Liam?
O nie, czy ona właśnie dzwoni do tego idioty Collinsa?! Rzuciłam się na nią próbując wyrwać jej iphona, ale niestety nie udało mi się. Nawet nie zauważyłam kiedy skończyła rozmowę.
-Co to miało być?! - wypaliłam, a ona tylko się uśmiechnęła. Czy z nią jest coś nie tak?
-Twój chłopak zaraz tutaj będzie. - oznajmiła spokojnie. Przysięgam, że kiedyś ją za to zabije.
-Dlaczego to zrobiłaś?!
-Nie chciałaś tam iść z buta, a Liam to twój chłopak, więc dlaczego nie? - wzruszyła ramionami.
-On nie jest moim chłopakiem!
-Twój ojciec uważa inaczej. - wywróciła oczami. - A jeśli dowie się że byłaś na imprezie to będziesz mogła mu powiedzieć że byłaś z nim i to załatwi sprawę.
Westchnęłam i pokiwałam głową. Faith miała rację, aczkolwiek towarzystwo Collinsa to coś, czego z pewnością dzisiaj nie oczekiwałam. Parę minut później, zaraz przed nami zatrzymał się czarny samochód. Blondynka zaklaskała w ręce z radości i otworzyła tylne drzwi. Wsunęła się do środka.
-Cześć Liam! - powitała go z uśmiechem. Chłopak zaśmiał się i pokiwał głową. Zajęłam miejsce obok przyjaciółki i zamknęłam drzwi. Wymamrotałam jakieś powitanie i wbiłam swój wzrok w szybę.
-To gdzie mam jechać? - zapytał szatyn odwracając się w naszą stronę. Faith podała mu adres i ruszyliśmy na drugi koniec Stratford.  




______________________________________________________________

Nudno i bez Justina. Ale w następnym rozdziale będzie ciekawiej, obiecuję! 
I dziękuję za te wszystkie komentarze. Bardzo miło mi się robi gdy je czytam. Widziałam że piszecie, że szykuję się polska wersja Dangera. ldjfiodjofdf, jak zobaczyłam ten komentarz to się jarałam przez tydzień + powiadomiłam przyjaciółki. To dla mnie wiele znaczy. : 3 

+ czytacie jakieś opowiadania na stronie na której znajduje się Danger po ang? Jeśli tak to jakie? Czytałam już Out of my mind, i can do bad all by myself i don't talk do strangers ( 2 cześć także ) : ) 

+ postaram się jak najszybciej dodać kolejny rozdział. ; )

+ jedziecie na koncert Juju? Ja nwm, nie mam biletu, mama się zgodziła, ale tata nie bardzo. Mam nadzieję, że jeszcze gdzieś znajdę fast track i pojadę. ; D